Moje prace będą żyły długo…rozmowa z Marią Wiśniewską (Marylą)

Maryla pochodzi z Pomorza. W jej obrazach widać tęsknotę za stronami rodzinnymi. Poprosiłam ją, aby opowiedziała nam o swojej twórczości.

Marlena Tarasewicz: Czym jest dla Pani malowanie?

Maryla Wiśniewska: Jestem samoukiem. Malowanie to relaks, oderwanie się od rzeczywistości. Kiedy maluję, czas tak szybko płynie… Mam jedno marzenie: mieć własne studio malarskie.
Co Panią inspiruje do malowania?

Coś mi się spodoba, np. zobaczyłam kobietę w gazecie i musiałam ją namalować. Może byłam zdenerwowana? Nie wiem. Dla mnie to jest relaks. Nie maluję na sprzedaż. Nie kwalifikuję się na artystkę, ale moje prace będą żyły długo. Coś kiedyś po mnie zostanie. Ktoś kiedyś wspomni: “Dostałam/-em obraz od Maryli, prezent na 18 – tkę, na 90 – te urodziny mojej babci”. Kto wie, może kiedyś będę miała galerię? Życie jest takie zaskakujące…

Kobieta

Jaki styl malarski jest Pani najbliższy?

Uczę się z książek, staram się dokształcać. Próbuję różnych technik. Teraz mam w planie obraz z bursztynem… Miałam szansę uczyć się w Liceum Sztuk Plastycznych, ale nie udało się…

Jaki jest Pani ulubiony obraz?

Ten pejzaż, bo mnie relaksuje jak na niego patrzę. Oczy odpoczywają od tej rutyny, pogoni za życiem… Bardzo lubię jeździć w góry. Tam odpoczywam.

Wspomnienia z dzieciństwa

Pani plany na przyszłość?

Chciałabym bardzo malować, ale czekam aż dzieci podrosną. Mam nadzieję, że na tym się nie skończy.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*